Przejdź do głównej zawartości

Pod żelaznym niebem.

Wczorajszy wieczór umilił mi i mojej zacnej ekipie seans Iron Sky. Nie będę owijał w bawełnę, ponoć zwięzłość jest cnotą, na film warto iść. Dostajemy na talerzu naprawdę przyzwoitą satyrę polityczną. Fińsko - australijsko - niemiecka produkcja, częściowo sfinansowana ze zrzutki fanów broni się i to całkiem nieźle.

Nie jest to dobre kino sensu stricte. Praca kamery i gra aktorska nie jest oscarowa. Podobnie scenariusz, miejscami naiwny. Film unika jednak popadania w żałosny patos i ma kilka naprawdę mocnych scen. Przyzwoita czarna komedia bez naszpikowania skatologiczno - waginalnymi dowcipami, klasycznymi dla amerykańskich produkcji robionych z myślą o gówniarzerii.

Film od nerdów dla nerdów (smaczków jest kilka), fanów steampunku, a właściwie dieselpunku i retro SF (to dla tych czepiających się nomenklatury). Jeśli podobała Ci się Seksmisja, to jest to kino zdecydowanie dla Ciebie.

Dobrze zwiastuje fenomenowi crowdsourcingu, to że film już się w połowie zwrócił, a jeszcze nie wszędzie miał premierę.

Do kina biegiem marsz! Mocne 9/10. Film taki jakim miał być.

Komentarze

  1. Hm, a mógłbyś napisać czy ten film jest podobny do jakiegoś innego filmu? Bo z Twojego wpisu kilka punktów o Iron Sky mi się spodobało, ale jakoś ogólnego obrazu nie mogę wychwycić - a przyrównanie do Seksmisji zburzyło mi wszystko, co udało się w mej kopule poukładać ;).

    Peace,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Team America, War Inc. Generalnie satyra polityczna na świat współczesny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szur Szur, idzie po ciebie szczur! Warhammer. Dzieci Rogatego Szczura

Napisałem ten tekst dobry rok temu i jakimś cudem zapomniałem powiesić na blogu. Wygrzebałem go cudem przygotowując materiały do recki  Kharak Azgal. Przygody w Smoczej Skale.  Niniejszym naprawiam błąd. Przyjemnego oczytania! Kolejny dodatek do Warhammera ściągnięty z półki i przeczytany. Tym razem mowa o Dzieciach Rogatego Szczura , podręczniku poświęconemu rasie skavenów . Od strony wizualnej rzecz nie odbiega od pozostałych pozycji z linii wydawniczej. Mamy tu 148 stron w twardej oprawie i kolorze. Ramki, czcionki i styl grafiki do których zdążyliśmy już przywyknąć. Solidna rzemieślnicza robota o której nie raz już pisałem. Ech, a były czasy, gdy tak wydane podręczniki uważano za majstersztyk (zaczynam objawiać jakiś nieuzasadniony sentyment do lat 90') Powróćmy jednak do omawianej książki. Zebrane w osiem zgrabnych rozdziałów poznajemy historię zwyczaje i technologię rasy szczuroludzi. Pierwszy z rozdziałów zasługuje na szczególną uwagę, jest mianowicie stylizowany na trakt

Żodyn tam czorny!!! BIAŁA MEWA!!!

Najnowsza edycja Białej Mewy, opatrzona jakże uroczym numerem 1.2, już dostępna do ściągnięcia!!! A w niej: Z dawna oczekiwany dodatek!!! Karta Postaci!!! Nowa edycja napędzana potęgo AI!!!! Ta sama treść, inna czcionka!!! :P _______________________________________________________________ EDIT: Wersja 1.1 już dostępna do ściągania! Dziękuję licznym fanom Białej Mewy za sugestie co do poprawek w tekście :) _______________________________________________________________ Na fali popularności IMHO mocno średniego, a ciekawie wydanego systemu (chyba)OSR wyroiło się trochę gier i kickstarterów wszelkiej maści w Internetach. Gdzie człowiek nie spojrzy, to jakaś broszura w żółto-czarnej stylizacji. To i ja postanowiłem na tej fali hype'u coś skrobnąć. Przewinął się przez me ręce rodzimy produkt inspirowany Dark Fort ale, że jest rozbuchany do 20 stron zabijając ideę treściwej gry na jednej kartce A4, to przedstawiam wam swoją, prawdziwie polską, recepcję Dark Fort ;) Za darmoszkę, bez mone

Spire RPG - Blades in the Dark minus cały bullshit

No dobra, mogę skończyć pisać, tytuł zdradza, kto zabił ;-) A tak na poważnie, to napiszę wam jak wyglądają moje wrażenia z lektury i grania w Spire: The City Must Fall.  Gdzie się różni od Blades in the Dark i dlaczego, moim zdaniem, jest lepszą grą urban-punk (?), czy jak to tam nazwać.  Tych punków to się generalnie sporo namnożyło ostatnimi czasy, więc może po prostu zdefiniujmy to sobie: miejski sandbox o bandyterce. O czym to Tytułowe Spire to wielkie miasto-wieża, które nie wiadomo kto i kiedy zbudował. U którego podstawy, w jego trzewiach, drzemie jądro ciemności (Heart) . Jedni mówią, że Spire to martwy bóg, inni że starożytna bestia, albo technologiczny artefakt. 200 lat temu Aelfiry - wysokie elfy z dalekiej północy odbiły Iglicę z rąk Drow'ów - mrocznych elfów. W tle toczy się wojna z imperium Gnolli na dalekim pustynnym południu. Na zachodzie są targane wojną domową królestwa Drow'ów, a na wschodzie krainy ludzi. Tu i tam przewijają się ruiny jakichś pradawnych ar