
Nie jest to dobre kino sensu stricte. Praca kamery i gra aktorska nie jest oscarowa. Podobnie scenariusz, miejscami naiwny. Film unika jednak popadania w żałosny patos i ma kilka naprawdę mocnych scen. Przyzwoita czarna komedia bez naszpikowania skatologiczno - waginalnymi dowcipami, klasycznymi dla amerykańskich produkcji robionych z myślą o gówniarzerii.
Film od nerdów dla nerdów (smaczków jest kilka), fanów steampunku, a właściwie dieselpunku i retro SF (to dla tych czepiających się nomenklatury). Jeśli podobała Ci się Seksmisja, to jest to kino zdecydowanie dla Ciebie.
Dobrze zwiastuje fenomenowi crowdsourcingu, to że film już się w połowie zwrócił, a jeszcze nie wszędzie miał premierę.
Do kina biegiem marsz! Mocne 9/10. Film taki jakim miał być.
Hm, a mógłbyś napisać czy ten film jest podobny do jakiegoś innego filmu? Bo z Twojego wpisu kilka punktów o Iron Sky mi się spodobało, ale jakoś ogólnego obrazu nie mogę wychwycić - a przyrównanie do Seksmisji zburzyło mi wszystko, co udało się w mej kopule poukładać ;).
OdpowiedzUsuńPeace,
Skryba.
Team America, War Inc. Generalnie satyra polityczna na świat współczesny :)
OdpowiedzUsuń