Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2012

Nabici w butelkę. Battleship.

Tytuł jest nieco przewrotny. Nie będę ukrywał, że lubię i zawsze miałem słabość do militarnego SF. Filmy ze statkami kosmicznymi mają u mnie automatyczne 6/10 na start za dobre chęci. Ot taka słabość z lat szczenięcych odpowiednio podlana w swoim czasie grafikami Chrisa Fossa . Pomimo tego, gdy usłyszałem, że ktoś zrobił film o najeźdźcach z kosmosu w oparciu o grę statki, zwątpiłem. O jak że się myliłem! Na film zostałem wyciągnięty zrządzeniem losu, nie miałem w planach oglądania go na dużym ekranie, a tu jak się okazuje warto poświęcić na niego chwilę. Powtarzam, trzeba być fanem militarnego SF aby w ogóle być w stanie strawić tego typu kino. To jak technothrillery Larrego Bonda napakowane opisami uzbrojenia. Battleship mógłby być filmem pozbawionym dialogów i nadal by się bronił. Fabuły mamy tu za grosz, kilka standardowych chwytów dla utrzymania całości w kupie.  A to rozsądny brat, a to renegat i jego blond dziewczyna. Reszta to dokument z operacji militarnej w rejoni