Przejdź do głównej zawartości

FALKON 2011 Przez kawał szkła.

Dwunasta już z rzędu odsłona Festiwalu Fantastyki Falkon była pierwszym moim konwentem od lat. Odbył się w dniach 10 – 13 Listopada w WSPiA oraz Szkole im. I.J.Paderewskiego w Lublinie i, w telegraficznym skrócie mówiąc, wypadł całkiem nieźle.
Akredytacja wre
Spotkanie z Fabryką Słów
Konkurs konstruktorsko kulinarny czyli gotuj flotę z Vaderem ;)
W WSPiA odbywały się główne punkty programu i miejsce miała większość stoisk. W Paderewskim znajdowało się miejsce do spania i raj dla fanów bitewniaków, którzy przejęli kilka sal i głowny hol na potrzebę rozstawiania makiet i dioram. Obie szkoły oddalone były od siebie o niespełna 10min drogi szybkim spacerkiem. W połowie drogi zaś znajdowała się knajpa konwentowa ze zniżkami na piwo i stołami do bilarda gdzie można się było w spokoju 'zregenerować' przed kolejnym dniem konwentu.
Tyranidzi w natarciu
Grało się, grało
Ostatnie poprawki
Masters of Imagination. Jedna z figurek w konkursie
Bardzo spodobało mi się w jaki sposób organizatorzy przekuli oklepany temat bóstw i bogiń w nową jakość i jak konsekwentnie przeprowadzili kampanię reklamową konwentu (bannery, plakaty, merchandising). Rzecz na poziomie profesjonalnym, a przecież mimo wielkości imprezy, Falkon jest organizowany przez fanów dla fanów. Co w kilku momentach 'pokazało rogi'. Ciężko jednak spodziewać się perfekcyjności przy tak mikrym budżecie (spekuluję na podstawie prostego rachunku ilość wejściówek razy ich cena). Zresztą, z doświadczenia wiem, że i tam gdzie jest 100mln budżetu też panuje chaos. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że relatywnie większy do skali.
Koszulkie może?
Konwentowa waluta
This is FALKON!!!
Konwentowicze to już na szczęscie nie tylko
kudłacze z brzuszkiem ;)
Jedna z sesji mających wyłonić NƎRDA
Peter Watts i wydawnictwo arsMACHINA przed spotkaniem
Fireshow
Jak to bywa przy organizacji tego typu imprez nie da się uniknąć zdarzeń losowych. A to szkoła oddała budynek nieco później, co zamieniło początek akredytacji w młyn. A to ktoś nie dojechał bo miał stłuczkę, albo się spóźni. Co za tym idzie kilka punktów programu nie odbyło się, kilka przeniesiono. A to jakieś korki wywaliło, a to ustawianie. Na szczęście zarządzanie chaosem prezentowało się ze strony Red Room'u na przyzwoitym poziomie. Jedyne co mnie irytowało, to panowie techniczni od przygotowania dźwięku i oświetlenia w głównej auli, a właściwie generowane przez nich gigantyczne, godzinne obsuwy.
Zie Germans ;P
Twórcy "Serca Zimy"
O punktach programu się nie wypowiadam, bo informacje dostępne są na stronie Falkonu , wstyd przyznać, ale też na żadnym nie byłem w całości z racji biegania i fotografowania wszystkiego i wszystkich. Jedno jest pewne, w programie znalazło się coś dla naprawdę każdego. Od fanów Anime po Zatwardziałych Miłośników Literatury. Nie da się ukryć, że od momentu gdy po raz ostani jeździłem na konwenty nastąpiła prawdziwa przemiana pokoleniowa (emeryta pierdzenie mode: on). Anime i gry komputerowe są w prawdziwej ofensywie, natomiast literatura dochodzi gdzieś w cień i mimo silnej reprezentacji wydaje się być na uboczu. Z racji braku krzykliwości pewnie. Ot wszystko robi się bardziej multimedialne, ale i profesjonalne.
Wit Szostak. Laureat nagrody im. J. Żuławskiego
Wielcy Nieobecni gali
Nie żałuję spędzenia tych 4 dni na skradaniu się z lustrzanką (choć zakwasy mam jakieś straszne, chyba sobie jakiś mięsień naciągnąłem ;) )

NƎRD Roku
Mistrzy Gry Roku plus Puchar Przechodni Mistrza Mistrzów

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szur Szur, idzie po ciebie szczur! Warhammer. Dzieci Rogatego Szczura

Napisałem ten tekst dobry rok temu i jakimś cudem zapomniałem powiesić na blogu. Wygrzebałem go cudem przygotowując materiały do recki  Kharak Azgal. Przygody w Smoczej Skale.  Niniejszym naprawiam błąd. Przyjemnego oczytania! Kolejny dodatek do Warhammera ściągnięty z półki i przeczytany. Tym razem mowa o Dzieciach Rogatego Szczura , podręczniku poświęconemu rasie skavenów . Od strony wizualnej rzecz nie odbiega od pozostałych pozycji z linii wydawniczej. Mamy tu 148 stron w twardej oprawie i kolorze. Ramki, czcionki i styl grafiki do których zdążyliśmy już przywyknąć. Solidna rzemieślnicza robota o której nie raz już pisałem. Ech, a były czasy, gdy tak wydane podręczniki uważano za majstersztyk (zaczynam objawiać jakiś nieuzasadniony sentyment do lat 90') Powróćmy jednak do omawianej książki. Zebrane w osiem zgrabnych rozdziałów poznajemy historię zwyczaje i technologię rasy szczuroludzi. Pierwszy z rozdziałów zasługuje na szczególną uwagę, jest mianowicie stylizowany na trakt

Żodyn tam czorny!!! BIAŁA MEWA!!!

Najnowsza edycja Białej Mewy, opatrzona jakże uroczym numerem 1.2, już dostępna do ściągnięcia!!! A w niej: Z dawna oczekiwany dodatek!!! Karta Postaci!!! Nowa edycja napędzana potęgo AI!!!! Ta sama treść, inna czcionka!!! :P _______________________________________________________________ EDIT: Wersja 1.1 już dostępna do ściągania! Dziękuję licznym fanom Białej Mewy za sugestie co do poprawek w tekście :) _______________________________________________________________ Na fali popularności IMHO mocno średniego, a ciekawie wydanego systemu (chyba)OSR wyroiło się trochę gier i kickstarterów wszelkiej maści w Internetach. Gdzie człowiek nie spojrzy, to jakaś broszura w żółto-czarnej stylizacji. To i ja postanowiłem na tej fali hype'u coś skrobnąć. Przewinął się przez me ręce rodzimy produkt inspirowany Dark Fort ale, że jest rozbuchany do 20 stron zabijając ideę treściwej gry na jednej kartce A4, to przedstawiam wam swoją, prawdziwie polską, recepcję Dark Fort ;) Za darmoszkę, bez mone

Spire RPG - Blades in the Dark minus cały bullshit

No dobra, mogę skończyć pisać, tytuł zdradza, kto zabił ;-) A tak na poważnie, to napiszę wam jak wyglądają moje wrażenia z lektury i grania w Spire: The City Must Fall.  Gdzie się różni od Blades in the Dark i dlaczego, moim zdaniem, jest lepszą grą urban-punk (?), czy jak to tam nazwać.  Tych punków to się generalnie sporo namnożyło ostatnimi czasy, więc może po prostu zdefiniujmy to sobie: miejski sandbox o bandyterce. O czym to Tytułowe Spire to wielkie miasto-wieża, które nie wiadomo kto i kiedy zbudował. U którego podstawy, w jego trzewiach, drzemie jądro ciemności (Heart) . Jedni mówią, że Spire to martwy bóg, inni że starożytna bestia, albo technologiczny artefakt. 200 lat temu Aelfiry - wysokie elfy z dalekiej północy odbiły Iglicę z rąk Drow'ów - mrocznych elfów. W tle toczy się wojna z imperium Gnolli na dalekim pustynnym południu. Na zachodzie są targane wojną domową królestwa Drow'ów, a na wschodzie krainy ludzi. Tu i tam przewijają się ruiny jakichś pradawnych ar