Przejdź do głównej zawartości

Karnawał blogowy RPG #23: Zanim zagraliście pierwszą sesję.


Dawno nie pisałem do Karnawału, bo też i po prawdzie nie miałem o czym. Z erpegie łączy mnie na obecną chwilę bardziej sentyment i dobre wspomnienia z czasów młodości (sic!) niż aktywne granie, daj boże, co miesiąc chociaż i udzielanie się w fundomach czy innych blogosferach. A tu z nagła Seji trącił sentymentalną strunę.
Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu w czasach gdy nie było jeszcze Google. Gdzieś w kwietniu 94' nieistniejące już czasopismo o grach komputerowych TOP Secret rozpoczęło współpracę ze świeżo upieczoną wtedy Magią i Miecz na pojedynczej stronie w piśmie, redaktorzy MiM prezentowali wówczas papierowe RPG laikom. Jednocześnie w tym czasie źródłem lektur SF były wyblakłe numery Fantastyki z lat 80' Znalazło się w nich kilka artykułów na temat planszówek i gier paragrafowych oraz jakiś pobieżny tekst o RPG. Wybaczcie, ale nie pamiętam dokładnie gdzie i kiedy. Minęło, bagatela, siedemnaście lat od tamtych dni.
Mim „u nas na wsi” był nie do dostania. Okazja trafiła się w maju 95'. Kumpel z klasy również czytający TOP Secret wspomniał na jakiejś przerwie, że widział w kiosku to czasopismo, którym się tak interesowałem. Numer miał paskudną „mroczną” okładkę we wszystkich odcieniach brudnego granatowego i cały był poświęcony demonom. Przeczytałem go od deski do deski co najmniej z dwa razy.
Postanowiłem rozkręcić własną drużynę. Problemem, który stał na drodze był brak znajomości i posiadania jakiegokolwiek systemu. We wspomnianym już majowym numerze MiM znajdował się scenariusz „Ostatnia przystań” nie osadzony w żadnym konkretnym systemie i pozbawiony jakichkolwiek statystyk BN. Na potrzeby sesji stworzyłem własną, uproszczoną mechanikę opartą o k6. Sporo graliśmy wtedy w planszówki, nieśmiertelnego Obcego i pierwszą polską edycję Magii i Miecz i stamtąd czerpałem wzorce. Pierwsza sesja okazała się totalną klapą. Gdzieś w połowie ukatrupiłem postacie (wspomniana wyżej mechanika), a dla moich ówczesnych graczy było to ostatnie spotkanie z RPG.
Przy wakacjach 95' jeszcze inszy kumpel przywiózł z trochę większej wsi (takiej z tramwajami) podręcznik do Warhammera. Poprowadził jakąś przerobioną z Kryształów Czasu sesję, a KC to był wtedy hit. Mi na szczęście udało się ten etap przeskoczyć (chyba nawet stworzyłem jakąś postać do KC) i swoją znajomość z RPG zacząłem od WFRP. Były wakacje, z drugiej ręki kupiłem podstawkę do Młotka, zacząłem prowadzić kumplom z klasy materiały z MiM. Z czasem jeszcze parę osób wciągnąłem w nałóg. Między innymi obecną szefową działu Młotka na polterze. Potem pierwszy konwent (Krakon 99'!), fandom i już poszło z górki.
A teraz, tak jak Seji, kolekcjonuje podręczniki i wzdycham jaka to fajna była 1edycja Młotka i klub ortodoksów ;)

Komentarze

  1. 'Pierwsza sesja okazała się totalną klapą. '

    Heh, pierwsze koty za płoty bywają bolesne :).

    Peace,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki. Dodane. :)

    1 ed. Mlotka jest wciaz the best, mechanika dziala, a KO to juz co rpawda Klub Emerytow, ale zawsze. Gdzies mam nawet rysunek Xaverego, ten z lutlampa. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak! Klub Ortodoksów :D Ech, te larpy. Sentymentalny się robisz Seji;) Mechanika młotka niestety próby czasu nie przetrzymała ;)

    A pierwsze koty, to fakt. Bez przygód się nie obeszło ;) Trzymaj się, Skryba!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szur Szur, idzie po ciebie szczur! Warhammer. Dzieci Rogatego Szczura

Napisałem ten tekst dobry rok temu i jakimś cudem zapomniałem powiesić na blogu. Wygrzebałem go cudem przygotowując materiały do recki  Kharak Azgal. Przygody w Smoczej Skale.  Niniejszym naprawiam błąd. Przyjemnego oczytania! Kolejny dodatek do Warhammera ściągnięty z półki i przeczytany. Tym razem mowa o Dzieciach Rogatego Szczura , podręczniku poświęconemu rasie skavenów . Od strony wizualnej rzecz nie odbiega od pozostałych pozycji z linii wydawniczej. Mamy tu 148 stron w twardej oprawie i kolorze. Ramki, czcionki i styl grafiki do których zdążyliśmy już przywyknąć. Solidna rzemieślnicza robota o której nie raz już pisałem. Ech, a były czasy, gdy tak wydane podręczniki uważano za majstersztyk (zaczynam objawiać jakiś nieuzasadniony sentyment do lat 90') Powróćmy jednak do omawianej książki. Zebrane w osiem zgrabnych rozdziałów poznajemy historię zwyczaje i technologię rasy szczuroludzi. Pierwszy z rozdziałów zasługuje na szczególną uwagę, jest mianowicie stylizowany na trakt

Żodyn tam czorny!!! BIAŁA MEWA!!!

Najnowsza edycja Białej Mewy, opatrzona jakże uroczym numerem 1.2, już dostępna do ściągnięcia!!! A w niej: Z dawna oczekiwany dodatek!!! Karta Postaci!!! Nowa edycja napędzana potęgo AI!!!! Ta sama treść, inna czcionka!!! :P _______________________________________________________________ EDIT: Wersja 1.1 już dostępna do ściągania! Dziękuję licznym fanom Białej Mewy za sugestie co do poprawek w tekście :) _______________________________________________________________ Na fali popularności IMHO mocno średniego, a ciekawie wydanego systemu (chyba)OSR wyroiło się trochę gier i kickstarterów wszelkiej maści w Internetach. Gdzie człowiek nie spojrzy, to jakaś broszura w żółto-czarnej stylizacji. To i ja postanowiłem na tej fali hype'u coś skrobnąć. Przewinął się przez me ręce rodzimy produkt inspirowany Dark Fort ale, że jest rozbuchany do 20 stron zabijając ideę treściwej gry na jednej kartce A4, to przedstawiam wam swoją, prawdziwie polską, recepcję Dark Fort ;) Za darmoszkę, bez mone

Spire RPG - Blades in the Dark minus cały bullshit

No dobra, mogę skończyć pisać, tytuł zdradza, kto zabił ;-) A tak na poważnie, to napiszę wam jak wyglądają moje wrażenia z lektury i grania w Spire: The City Must Fall.  Gdzie się różni od Blades in the Dark i dlaczego, moim zdaniem, jest lepszą grą urban-punk (?), czy jak to tam nazwać.  Tych punków to się generalnie sporo namnożyło ostatnimi czasy, więc może po prostu zdefiniujmy to sobie: miejski sandbox o bandyterce. O czym to Tytułowe Spire to wielkie miasto-wieża, które nie wiadomo kto i kiedy zbudował. U którego podstawy, w jego trzewiach, drzemie jądro ciemności (Heart) . Jedni mówią, że Spire to martwy bóg, inni że starożytna bestia, albo technologiczny artefakt. 200 lat temu Aelfiry - wysokie elfy z dalekiej północy odbiły Iglicę z rąk Drow'ów - mrocznych elfów. W tle toczy się wojna z imperium Gnolli na dalekim pustynnym południu. Na zachodzie są targane wojną domową królestwa Drow'ów, a na wschodzie krainy ludzi. Tu i tam przewijają się ruiny jakichś pradawnych ar