
- Piknik. Wyobraź sobie: las, przesieka, polana. Z przesieki na polane wjeżdża samochód, z samochodu wysiada młodzież , butelki, koszyki z prowiantem, dziewczyny, tranzystory, kamery filmowe... Rozpalają ognisko, stawiają namioty, gra muzyka. A rankiem odjeżdżają. Zwierzęta, ptaki i owady, które przez cała noc ze zgrozą obserwowały to, co się działo, wyłażą ze swoich kryjówek. I cóż widzą? Na trawie kałuż a oleju, rozlana benzyna, le żą nieprzydatne już świece i olejowe filtry. Poniewierają się stare szmaty, przepalone żarówki, ktoś zgubił klucz francuski. Z opon spadło błoto przywiezione z niewiadomych bagien... no, sam rozumiesz, ślady ogniska, ogryzki jabłek, papierki od cukierków, puszki po konserwach, puste butelki, czyjaś chusteczka do nosa, czyjś scyzoryk, podarte przedwczorajsze gazety, bilon, zwiędłe kwiaty z innych lasów...
- Zrozumiałem - powiedział Nunnun.
- Piknik na skraju drogi.
Kolejną moją lekturą ze stajni, tym razem Posthuman Studios/Sandstorm (chłopaki powinni się w końcu zdecydować pod czyją egidą wydają), stał się Gatecrashing. Exoplanet Exploration: The Outer Reaches of Eclipse Phase. Chronologicznie ostatni z obecnie wydanych dodatków do Eclipse Phase, ale pierwszy z recenzowanych. Pomijam tu kilka scenariuszy i tym podobnych, dostępnych jedynie w postaci PDF. Nie będę ukrywał, że temat eksploracji nieznanych światów mnie przyciągnął, żeby sięgnąć wpierw po tą książkę.
Podręcznik jest elementem spójnej linii wydawniczej. Dostajemy tu dwieście stron materiału w twardej oprawie i kolorze. Podzielone, jak to wspomniałem we wcześniejszej recenzji podstawki, na niebieską – poświęconą opisowi świata i czerwoną – z materiałem skupiającym się na mechanice i informacjach dla mistrza gry. Hitem dla mnie jest wszyta w kapitałkę zakładka! Co prawda chińska tasiemka zaczęła się pruć już w czasie pierwszego czytania, ale drobny supełek rozwiązał sprawę. Przyznam szczerze, myślałem, że tego typu rzeczy przeszły do lamusa. Poza tym to pierwszy podręcznik do erpega w którym widzę takie rozwiązanie. Mała rzecz a cieszy. Grafiki, zarówno na okładce, jak i we wnętrzu prezentują się na bardzo dobrym poziomie. Świetnie ilustrują i dopełniają treść. Same w sobie stanowią też ciekawe i inspirujące pomysły na tło dla sesji.
Co zawiera się na tych dwustu stronach? Gatecrashing – nie będę się tu silił na zgrabny polski odpowiednik – to określenie oznaczające wszystko co związane z używaniem wormhole'i i eksploracją przy ich pomocy ciał niebieskich spoza układu słonecznego. TYTANI pozostawili za sobą w systemie słonecznym 5 międzywymiarowych bram przez które najprawdopodobniej go opuścili. Nie wiadomo czy byli ich twórcami, czy tylko odkrywcami. Zdania są podzielone, szczególnie, że w całej galaktyce znaleziono dosłownie tysiące bram. Niektóre z nich wiekowe (kilka milionów lat).
W podręczniku wita nas krótkie, wprowadzające opowiadanie. Do czego autorzy serii zdążyli już nas przyzwyczaić. Eclipse Phase to hard SF, kolejny rozdział (Gatecrashing Ops) poświęcony jest fizyce bram, ich funkcjonowaniu i teoriach na temat tego z czego są zbudowane i jak działają. Opisuje też interface stworzony przez ludzi aby z nimi współpracować oraz związane z tym ograniczenia i problemy. Jak w Pikniku na Skraju Drogi Strugackich używamy technologii której nie rozumiemy i nie potrafimy skopiować przy pomocy ograniczonych narzędzi, które często zawodzą, i w sposób z pewnością odbiegający od zamysłów twórców bram, kimkolwiek by byli. Mamy tu opisane procedury związane z, i sam proces, korzystania z bram (pierwsza wyprawa do danej lokacji, zastrzeżenia co do sprzętu w pierwszych misjach). Koszta związane z organizowaniem misji oraz sposobami werbunku ochotników (i nie tylko). Typy misji, środowisk jakie mogą napotkać Gatecrasherzy, oraz last but not least protokoły na okoliczność wypadku, błędów w funkcjonowaniu bram czy potencjalnej inwazji obcych z, powiedzmy, Procjona B.
Następnie, w Pandora Gates, przedstawiono nam opis wszystkich pięciu międzygwiezdnych bram znajdujących się w układzie słonecznym: Wulkanoidy współdzielące orbitę z Merkurym; Mars; Księżyc Saturna – Pandora; Księżyc Urana – Oberon; Planetoida Eris w Pasie Kuipera. Zawarto tu opis położenia bramy, infrastruktury ją otaczającej, procedur bezpieczeństwa oraz, co najważniejsze, kto sprawuje kontrolę nad bramą i co z tego wynika. Na zakończenie dostajemy kilka ploteczek o potencjalnych kolejnych przejściach rozsianych w układzie słonecznym.
Kolejny rozdział daje mistrzowi gry do ręki 30 (trzydzieści!) światów o specjalnym znaczeniu dla organizacji Firewall. Podręcznik wspomina w różnych miejscach o jeszcze przynajmniej dziesięciu, mniej ważnych, lokacjach. Mamy tu wszystko. Mistrz Gry i gracze dostają takie zabawki jak ruiny czterech obcych cywilizacji, dziwne artefakty (do wykorzystania przez graczy). Mamy tu również Sferę Dysona okalającą czerwonego karła w systemie gwiazdy podwójnej i stację kosmiczną obcych na krawędzi horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Każdy ze światów jest unikatowy i naszpikowany zróżnicowanymi w klimacie pomysłami na sesje.
Ostatnia część podręcznika, to tradycyjnie informacje o mechanice i pomoce dla mistrza gry wydzielone innym tłem. Dostajemy tu kompletną mechanikę otwierania, sterowania i hakowania bram. Garść informacji o możliwych typach kampanii. Dzięki czemu nie musimy się ograniczać do grania agentami Firewall. Kilka stron poświęcono nowym morph'om, przystosowanym do egzotycznych warunków niektórych z planet. W tym zaadaptowaną z jednej z planet mięsożerną roślinę wyposażoną w cybermózg. To tak jak by komuś brakowało egzotyki w morfologii postaci (sic!). Kilka gotowych potworków plus założenia jakie należy brać pod uwagę przy tworzeniu własnych egzoplanet.
Rozdział ten zawiera również pomysły na sesje (średnio po dwa) i informacje tylko dla mistrza gry związane z opisanymi wcześniej ciałami niebieskimi. Daje nam to w sumie, bagatela, 60 scenariuszy. Jeśli mowa o scenariuszach i pomysłach na sesje. Błękitna część podręcznika napisana jest w formie blogów, raportów, protokołów ze spotkań i tylko ułatwia immersję oraz inspiruje pomysły na scenariusze i sceny. Książka usiana jest również klimatycznymi wtrąceniami na marginesie, które są pomysłami na sesje samymi w sobie. Najzwyczajniej w świecie, jest to też po prostu kawał dobrej lektury.
Podręcznik zamyka mapa połączeń miedzy bramami.
Całość trzyma poziom podstawki. Dla fanów Eclipse Phase i Hard SF w ogóle – lektura obowiązkowa.
9.5/10
"Poza tym to pierwszy podręcznik do erpega w którym widzę takie rozwiązanie."
OdpowiedzUsuńNobilis 2ed. i Gemini - z tego, co mam na polce.
Gatecrashing do mnie idzie. Nie wiem, kiedy sie za nie wezme, ale dobrze wiedziec, ze trzymaja poziom. :)
Kojarzy mi się nie tylko Piknik, ale nawet bardziej cykl "Gateway" Pohla. Czy to faktycznie podobny klimat?
OdpowiedzUsuń@Seji: Na mojej polce tych erpegow nie ma, wiec sie wczesniej nie zetknalem;P A lektura dobra:)
OdpowiedzUsuń@Smartfox: nie znam cyklu, trudno mi cokolwiek powiedziec. Klimat jest zroznicowany. EP jest tak pojemne jesli idzie o konwencje ze mozna wcisnac wszystko od Event Horizon po Kontakt.
Trzeba przyznać, że cała linia EP trzyma niesamowicie wysoki poziom. Podobną jakość widziałem dotychczas tylko w serii pozycji do Fading Suns i Deadlands: Classic. Swoją drogą, Sunward także jest świetny, polecam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem DL i FS bo to po prostu nie moje klimaty. Ale fajnie, że wydaje się RPGi na przyzwoitym poziomie. A co do Sunward, to jest następny w kolejce do zrecenzowania;)
OdpowiedzUsuń