Przejdź do głównej zawartości

We all chase...

Our dreams. Powyższe zdanie pięknie podsumowuje Inception, najnowsze dzieło Christophera Nolana. Trzymający w napięciu thriller SF. Nolan pokazał nam już swoim Batmanem, że ma dobry warsztat i potrafi reżyserować kino akcji. W Inception mamy akcji całkiem sporo i podobnie jak we wcześniejszym filmie reżysera jest ona przeplatana dłuższymi dialogami, choć te trafiają się nieco bełkotliwe, gdy postacie starają się za wszelką cenę i na siłę usprawiedliwić surrealistyczną opowieść. Bo trzeba powiedzieć jedno - To już było. Opowieść o snach i problemach z rzeczywistością znamy od dawna. Inception to powtórka z rozrywki. Widzieliśmy to już w Existenz 13 piętrze oraz, po części w Matrixie braci Wachowskich. Miłośnicy prozy Dicka również poczują się jak w domu. Choć tu bohater jest włamywaczem, aktywnym i świadomym 'hakerem' snów innych osób. Historia opowiedziana jest po prawdzie banalna, niczym w sztampowej sesji CP 2020, rozwarstwiono ją jednak w kilka szkatułkowych opowieści które kreują suspens na wielu poziomach w czym Nolan potrafi doskonale nawigować, co pokazał nam już wcześniej Batmanem.

Aktorzy grają dobrze. Ba, nawet bardzo dobrze. Di Caprio, jak zwykle, nie zawodzi. Pozostali również dotrzymują tempa. Efekty specjalne są odjechane i pomysłowe bez mnożenia wybuchów ponad potrzebę. Do tego podane z rozmachem typowym dla Hollywoodzkiego Blockbustera. Choć nie są tak estetycznie wysmakowane i wykręcone jak w The Fall T. Singha, cieszą oko.

Więcej o tym filmie napisać się nie da nie psując radości z oglądania, a obejrzeć zdecydowanie warto. Jest to kawał porządnej i przyjemnej w odbiorze rozrywki, a sceny hotelowe z pewnością zyskają miano kultowych. Polecam!

Komentarze

  1. Brzmi jak Pan Snów Rogera Zelaznego, kumpla Dicka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, tego nie znam. Będzie do przeczytania w okresie 'mitycznego czasu wolnego' ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://fantasybook.idl.pl/modules.php?name=BookCatalog&op=showbook&bid=1309

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki serdeczne. Rzeczywiście podobieństwo pewne jest, ale to jeden z tych filmów, których opisywanie psuje zabawę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Żodyn tam czorny!!! BIAŁA MEWA!!!

Najnowsza edycja Białej Mewy, opatrzona jakże uroczym numerem 1.2, już dostępna do ściągnięcia!!! A w niej: Z dawna oczekiwany dodatek!!! Karta Postaci!!! Nowa edycja napędzana potęgo AI!!!! Ta sama treść, inna czcionka!!! :P _______________________________________________________________ EDIT: Wersja 1.1 już dostępna do ściągania! Dziękuję licznym fanom Białej Mewy za sugestie co do poprawek w tekście :) _______________________________________________________________ Na fali popularności IMHO mocno średniego, a ciekawie wydanego systemu (chyba)OSR wyroiło się trochę gier i kickstarterów wszelkiej maści w Internetach. Gdzie człowiek nie spojrzy, to jakaś broszura w żółto-czarnej stylizacji. To i ja postanowiłem na tej fali hype'u coś skrobnąć. Przewinął się przez me ręce rodzimy produkt inspirowany Dark Fort ale, że jest rozbuchany do 20 stron zabijając ideę treściwej gry na jednej kartce A4, to przedstawiam wam swoją, prawdziwie polską, recepcję Dark Fort ;) Za darmoszkę, bez mone...

Spire RPG - Blades in the Dark minus cały bullshit

No dobra, mogę skończyć pisać, tytuł zdradza, kto zabił ;-) A tak na poważnie, to napiszę wam jak wyglądają moje wrażenia z lektury i grania w Spire: The City Must Fall.  Gdzie się różni od Blades in the Dark i dlaczego, moim zdaniem, jest lepszą grą urban-punk (?), czy jak to tam nazwać.  Tych punków to się generalnie sporo namnożyło ostatnimi czasy, więc może po prostu zdefiniujmy to sobie: miejski sandbox o bandyterce. O czym to Tytułowe Spire to wielkie miasto-wieża, które nie wiadomo kto i kiedy zbudował. U którego podstawy, w jego trzewiach, drzemie jądro ciemności (Heart) . Jedni mówią, że Spire to martwy bóg, inni że starożytna bestia, albo technologiczny artefakt. 200 lat temu Aelfiry - wysokie elfy z dalekiej północy odbiły Iglicę z rąk Drow'ów - mrocznych elfów. W tle toczy się wojna z imperium Gnolli na dalekim pustynnym południu. Na zachodzie są targane wojną domową królestwa Drow'ów, a na wschodzie krainy ludzi. Tu i tam przewijają się ruiny jakichś pradawnych a...

Moje spojrzenie na Warhammer Fantasy Roleplay 3rd edition

Ostatnimi czasy, pewnie przy okazji pojawienia się 4 edycji WFRP, szczególnie polskiego wydania, pojawiło się kilka komentarzy i dyskusji na temat 3 edycji Warhammera. 'Dyskusje' na fejsie mnie nie interesują, ale postanowiłem napisać kilka zdań o tym co mi się w 3 edycji podoba, a co już niekoniecznie. Rozegrałem z drużyną kilka modułów i scenariuszy: An Eye for an Eye, The Gathering Storm, The Winds of Change, The Edge of Night . W sumie kilkanaście sesji. Trochę materiałów z pozostałych dodatków przeczytałem i czekają na swoją kolej. Jak wszyscy wiemy, wokół tej gry narosło wiele mitów i nieporozumień, więc czemu by nie dorzucić swoich trzech groszy i opinii na temat Warhammer Fantasy Roleplay od FFG. Najpierw kilka rzeczy, które w tym systemie mi się nie podobają. Niespójna i nieprzemyślana linia wydawnicza. Temat pojawia się chyba najczęściej we wszelkiej maści opiniach na temat trzeciej edycji młotka, że za dużo, że dziwnie, że jakieś nie wiadomo co w pud...