Przejdź do głównej zawartości

Żyje się tylko dwa razy - KB #6


Niestety z przyczyn technicznych piąta edycja Karnawału Blogowego mnie ominęła. Płaczu i głosów sprzeciwu nie było, więc domyślam się, że żadna strata. W szóstej jednak prowadzonej przez Glinthora, a poświęconej śmierci w RPG z chęcią wezmę udział.
 
Któryś z szanownych przedmówców zdążył już stwierdzić, że nie lubi zabijać postaci graczy. Mam podobnie. Nie po to męczę się nad jakimś scenariuszem, by główni bohaterowie dokonali swego żywota w połowie drogi. Podobnie traktuję istotnych dla fabuły NPC'ów. Kilka razy na sesji zetknąłem się z rozczarowaniem jakie przynosi graczom pokonanie istotnego przeciwnika, ot tak. Wszak im trudniej coś zdobyć, przeciwność pokonać, tym większą wartość temu przypisujemy. Poza tym fabuła i dobra zabawa ponad wszystko, a to wymaga spójnej konstrukcji. Sesji ze wstępem, rozwinięciem i porządnym zakończeniem. Oczywiście jeśli nie naszło nas na jakiś DDkowski dungeon crawl w którym idzie tylko o umiejętność przeprowadzania szybkich operacji matematycznych.
 
Śmierć, to w rękach dobrego MG bardzo przydatne narzędzie, które wcale nie musi być powiązane tylko z ostatecznym końcem postaci graczy, czy bohaterów niezależnych. Śmierć, to wszak często dopiero początek i nie mówię tu o WoDnikach, bo to nazbyt oczywiste.
 
Na pewnej sesji w Dark Sun postacie graczy wędrując przez pustynię wdały się w wąwozie w walkę z Anghengiem, o ile dobrze pamiętam. Starcie zostało przerwane przez trzęsienie ziemi. Grunt osunął się postaciom spod nóg naokoło sypały się kamienie i odłamki skał. Po chwili cały rumowisko wraz z postaciami graczy osunęło się w świeżo otworzoną otchłań. W tym momencie na moment przestałem opowiadać. Dając graczom chwilę. Pauzując. Po czym każdemu z nich wręczyłem nową  kartę postaci. Rozdałem im oddział krasnoludzkich żołnierzy. Nie odpowiadając na ich pytania kontynuowałem prowadzenie. Akcja przeniosła się do kasnoludzkiego przyczółka, twierdzy w skale w dniu oblężenia przez Borysa z Ebe, Zgubę Krasnoludów.
 
Gracze szybko wyczuli klimat ostatniego bastionu świadomi losu swoich krasnoludzkich postaci  dali z siebie wszystko w walce z przeważającymi siłami wroga. Zginęli w śród innych wojowników w starciu z samym Borysem z Ebe. Z chwilą zgonu ostatniego z nich, wróciłem do oryginalnych bohaterów graczy. Ocknęli się w świeżo odsłoniętych ruinach krasnoludzkiej twierdzy nawiedzanej przez duchy i pełnej pamiątek dawnej chwały. Wstęp ukształtował klimat i podejście graczy do lokacji na resztę sesji, która inaczej mogła  by skończyć jako banalny dungeon crawl.

Pewnie jeszcze jakiś dobry przykład by się znalazł (jak postać w CP2020 grająca przez jakiś czas samą głową w zamrażarce czekając na przeniesienie do pełnego przekształcenia cybernetycznego), ale nie chcę was zanudzać. Poza tym trzeba zachować coś na kolejne edycje karnawału!

Udanych zgonów!

Komentarze

  1. Hej!
    Wpadłem na Twój wpis karnawałowy na Bagnie i zdałem sobie sprawy, że moje blogi nie agregują Twoje bloga. Pozwoliłem go sobie dodać, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Paladyn: Szokujące! Ale niech będzie. Miłego pakowania do agregatu;) Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szur Szur, idzie po ciebie szczur! Warhammer. Dzieci Rogatego Szczura

Napisałem ten tekst dobry rok temu i jakimś cudem zapomniałem powiesić na blogu. Wygrzebałem go cudem przygotowując materiały do recki  Kharak Azgal. Przygody w Smoczej Skale.  Niniejszym naprawiam błąd. Przyjemnego oczytania! Kolejny dodatek do Warhammera ściągnięty z półki i przeczytany. Tym razem mowa o Dzieciach Rogatego Szczura , podręczniku poświęconemu rasie skavenów . Od strony wizualnej rzecz nie odbiega od pozostałych pozycji z linii wydawniczej. Mamy tu 148 stron w twardej oprawie i kolorze. Ramki, czcionki i styl grafiki do których zdążyliśmy już przywyknąć. Solidna rzemieślnicza robota o której nie raz już pisałem. Ech, a były czasy, gdy tak wydane podręczniki uważano za majstersztyk (zaczynam objawiać jakiś nieuzasadniony sentyment do lat 90') Powróćmy jednak do omawianej książki. Zebrane w osiem zgrabnych rozdziałów poznajemy historię zwyczaje i technologię rasy szczuroludzi. Pierwszy z rozdziałów zasługuje na szczególną uwagę, jest mianowicie stylizowany na trakt

Żodyn tam czorny!!! BIAŁA MEWA!!!

Najnowsza edycja Białej Mewy, opatrzona jakże uroczym numerem 1.2, już dostępna do ściągnięcia!!! A w niej: Z dawna oczekiwany dodatek!!! Karta Postaci!!! Nowa edycja napędzana potęgo AI!!!! Ta sama treść, inna czcionka!!! :P _______________________________________________________________ EDIT: Wersja 1.1 już dostępna do ściągania! Dziękuję licznym fanom Białej Mewy za sugestie co do poprawek w tekście :) _______________________________________________________________ Na fali popularności IMHO mocno średniego, a ciekawie wydanego systemu (chyba)OSR wyroiło się trochę gier i kickstarterów wszelkiej maści w Internetach. Gdzie człowiek nie spojrzy, to jakaś broszura w żółto-czarnej stylizacji. To i ja postanowiłem na tej fali hype'u coś skrobnąć. Przewinął się przez me ręce rodzimy produkt inspirowany Dark Fort ale, że jest rozbuchany do 20 stron zabijając ideę treściwej gry na jednej kartce A4, to przedstawiam wam swoją, prawdziwie polską, recepcję Dark Fort ;) Za darmoszkę, bez mone

Spire RPG - Blades in the Dark minus cały bullshit

No dobra, mogę skończyć pisać, tytuł zdradza, kto zabił ;-) A tak na poważnie, to napiszę wam jak wyglądają moje wrażenia z lektury i grania w Spire: The City Must Fall.  Gdzie się różni od Blades in the Dark i dlaczego, moim zdaniem, jest lepszą grą urban-punk (?), czy jak to tam nazwać.  Tych punków to się generalnie sporo namnożyło ostatnimi czasy, więc może po prostu zdefiniujmy to sobie: miejski sandbox o bandyterce. O czym to Tytułowe Spire to wielkie miasto-wieża, które nie wiadomo kto i kiedy zbudował. U którego podstawy, w jego trzewiach, drzemie jądro ciemności (Heart) . Jedni mówią, że Spire to martwy bóg, inni że starożytna bestia, albo technologiczny artefakt. 200 lat temu Aelfiry - wysokie elfy z dalekiej północy odbiły Iglicę z rąk Drow'ów - mrocznych elfów. W tle toczy się wojna z imperium Gnolli na dalekim pustynnym południu. Na zachodzie są targane wojną domową królestwa Drow'ów, a na wschodzie krainy ludzi. Tu i tam przewijają się ruiny jakichś pradawnych ar