Z niewielkimi przerwami uczestniczę w Karnawale Blogowym z wrodzonego lenistwa. Obecna edycja przypadła mi do gustu. Z racji tego, że ostatnimi czasy zostałem w dużej mierze teoretykiem RPG kolekcjonowanie dodatków to obecnie podstawa mojego kontaktu z tym zacnym hobby.
Szczególnie lubię dwa, a co za tym idzie i pewien model dodatków. Idzie o Marienburg: Sold down the river i uzupełniającą go kampanię, zbiór scenariuszy właściwie, Dying of the light. Ten pierwszy to zdecydowanie najlepszy opis lokacji jaki znam, nie tylko do WFRP (ktoś już o tym pisał w tej edycji karnawału) soczysty, pełny i po brzegi napakowany informacjami oraz pomysłami na przygody. Do tego napisany jest pięknym językiem! Co prawda przygoda w nim zawarta jest mało miodna, ale stanowi miły postmodernistyczny żarcik. Dying of the light uzupełnia i wykorzystuje zawartość książki o Marienburgu. Z przygód i kampanii które znam jest to bezapelacyjnie najlepsza rzecz do WFRP. Choć przyznam szczerze, że jeszcze nie czytałem Thousand Thrones, które jest również chwalone. Dying.. ma klimat, jest tu wszystko czego można wymagać od miodnej sesji młotka. Wykorzystano kilka fajnych i zakręconych pomysłów. Mamy firmiry, zakręconych NPCów, trudne wybory i dużo fajnej sieczki i okazji do odgrywania. Polecam każdemu - ukoronowanie pierwszej edycji.
Podobnie podobał mi się zestaw Middenheim: Miasto Białego Wilka w połączeniu z Szarą Eminencją. Podobnie - rewelacja. W ten sam model wpisuje się też box do Dark Sun mianowicie City by the Silt Sea. Osobno mamy opis lokacji, a dodatkowo drugi podręcznik zawierający fabułę. Choć w wypadku DS lepiej powiedzieć o zbiorze luźnych spotkań. Podręcznik przypomina bowiem swą konstrukcją te wszystkie 'sandboxowe' zabawy.
Czyli podsumowując. Dobre mięsko opisowe i wykorzystująca to kampania/zbiór scenariuszy. Taki układ ma jedną banalną przewagę nad pojedynczym podręcznikiem. O wiele łatwiej nawiguje się z wykorzystaniem dwóch książek niż skacząc i wertując jedną.
Pozdrawiam!
Fakt ! Marienburg to fajna rzecz.
OdpowiedzUsuń